Türkiye
trochę z tęsknoty za cieplejszymi dniami, a trochę jako skutek jesiennych wspominek – materiał archiwalny, o tym jak po maturach zaliczyłam drugą wizytę w Turcji, konkretnie w Stambule. co mnie po raz drugi uderzyło, to częstotliwość występowania tureckich flag na ulicach. one są WSZĘDZIE. dosłownie. na plakatach, autobusach, w oknach, na ścianach budynków, nie mówiąc oczywiście o wszelkich możliwych gadżetach typu kubki, zapalniczki albo koszulki. i równie wszechobecne oczy Proroka (nazar boncuğu), chroniące przed „złym spojrzeniem”. kilka migawek z okna autokaru
i inne, już z poziomu ulicy. herbata pita z tych przecudnych szklaneczek w kształcie tulipana, pieczone kasztany, haftowane buty i kawiarenki (z braku lepszego słowa nazwijmy je tak)
Błękitny Meczet
Cysterna Bazyliki, największy ze starożytnych sztucznych zbiorników na wodę zbudowany w VIw. gratisowo zbliżenie na podstawę kolumny z głową Meduzy
znów ulica
jedzenie: gözleme, durum, pide
druga część nastąpi w bliżej nieokreślonej przyszłości. może w końcu uda mi się dojść do finału tego wyjazdu.
leave a comment